Oto pytanie, które zadaje sobie wielu z Was. Tak, tak. Mężczyżni troszkę pół żartem, pół serio (może bardziej to drugie), pytają czy mogą się przyłączyć. Czy są może jakieś specjalne grupy dla panów?
Panów w średnim wieku, młodych czy starych? I co jeszcze? -pytam. Nie wiem dlaczego, kiedy macie przyjść na zajęcia jogi tak bardzo się obawiacie, nie dotyczy to siłowni, cross fitu i takich tam, a przecież joga jest właśnie dla was! Tak, tak, dla was Panowie. Najsławniejsi nauczyciele jogi byli przecież mężczyznami!
Zasiedziali, zesztywniali, z powykręcanymi plecami i przykurczonymi nogami cały dzień siedzicie przy komputerach. Potem przesiadacie się do samochodu, bo przecież jakoś do domu wrócić trzeba, dwa razy w tygodniu, wiedzeni poczuciem winy idziecie pobiegać albo wsiadacie na rower.
Wasze mięśnie tymczasem stają są coraz krótsze i coraz bardziej spięte. One potrzebują rozciągnięcia, potrzebują jogi!
No dobrze, w końcu zbieracie się w sobie, raz kozie śmierć! Idę na tę jogę bo już nie wytrzymam! Plecy bolą, łydka rwie, a dodatkowo ostatnio łupie coś w kręgosłupie. Przychodzicie i co? I nic! Cisza spokój, wszyscy uśmiechnięci, zadowoleni, zrelaksowani. Joga to nie tylko ćwiczenia, to nauka oddechu, nauka odpuszczania, nie rywalizowanie ze sobą, nauka relaksu, uspokojenie ciała i umysłu. Po 90 minutach wychodzicie wypoczęci, zadowoleni i szczęśliwi. Japa uśmiechnięta od ucha do ucha! Może na początku zakwasy dają się jeszcze troszkę we znaki, w końcu jakoś te mięśnie rozciągnąć trzeba, ale powoli z czasem pojawiają się pierwsze efekty.
Po to trenujemy ciało, aby wyćwiczyć umysł. Po to ćwiczymy, aby w końcu móc usiąść w siadzie skrzyżnym, zamknąć oczy i zrelaksować się, może nawet pomedytować, bez bólu, spokojnie oczyszczać umysł, odpoczywać. Tymczasem w zachodniej kulturze wszystko stoi na głowie. Najpierw harujemy, zarabiamy pieniądze i tracimy zdrowie, a potem wydajemy fortunę, aby zdrowie odzyskać. Totalne wariactwo!