Pewnie wielu z Was zastanawia się dlaczego taki tytuł? Przecież joga jest zdrowa! Ludzie na filmach w internecie są gibcy i wysportowani. No właśnie! Oni tak, jednak większość z nas nie! Z mojej praktyki nauczycielskiej wynika, że 80% osób które zaczynają praktykować jogę, ma jakieś deficyty w ciele czy wręcz problemy zdrowotne (plecy okrągłe, skolioza, ból lędźwi, przykurcze mięśni), które chce zniwelować. Dlatego nie możemy sugerować się filmikami (nie wszystkimi oczywiście), bo bardzo prawdopodobne, że nigdy nie osiągniemy pożądanej gibkości lub nie będzie ona dla nas wskazana, a wręcz zabroniona!
Asany jogi zostały spisane wiele wieków temu, najbardziej znanym teksem odnoszącym się do jogi w ogóle są „Jogasutry” Patandżalego, które datuje się na II w.p.n.e. Na początku było to zaledwie kilkanaście asan, w tym wiele siedzących. Według starożytnych - asana (w dosłownym tłumaczeniu znaczy: „siedzenie”) powinna być pozycją stabilną i wygodną, służącą głównie rozluźnieniu napięć w ciele. Asany, ich opanowanie prowadzić nas powinno na wyższe stopnie jogi, aż do uzyskania całkowitego samadhi - ósmego stopnia jogi, jakim jest zjednoczenia z Absolutem. Asany to stopień trzeci. Wielu z nas nie przejdzie do stopnia czwartego jakim jest pranayama (oddech), nie mówiąc już o stopniu siódmym czyli medytacji (dhyana). Zatem jak do tego się mają dynamiczne formy jogi, które czasami bardziej przypominają fitness niż jogę klastyczną? Ano, wszystko to zostało stworzone w XX wieku dla współczesnych ludzi, głównie białych. Jakimże zaskoczeniem okazała się książka M.Singletona „Yoga Body”, w której postawił dość prowokacyjną i kontrowersyjną tezę, iż to Europejczycy stworzyli quasi religijną hatha jogę, na rozwój której znaczący wpływ miała gimnastyka skandynawska!
Hatha joga w większości przypadków służy zdrowiu. Natomiast jak wszystko na tym świecie powinna być praktykowana w zgodzie ze swoim ciałem i zdrowym rozsądkiem! Jeżeli mamy problem ze stawami kolanowymi to nie będziemy brać środka przeciwbólowego i na siłę siadać w virasanie. Nie będziemy cały czas dążyć do pogłębiania skłonów kiedy wypada nam dysk, lub rozciągać w nieskończoność mięśni kulszowo-goleniowych i prostować kolan, w przypadku przeprostów! Nie ma po co zakładać nogi za głowę i dosłownie wyłamywać swoich stawów biodrowych, gdyż grozi to ich destabilizacją i sporymi problemami zdrowotnymi w przyszłości. Musimy mieć świadomość, że w ten sposób tylko sobie szkodzimy.
Filmiki z ekstremalnymi wygibasami „joginów” fajnie się ogląda, podobnie jak akrobatyczne popisy gimnastyków. Stoi za tym nie tylko nasze odwieczna chęć dążenie do doskonałości, chęć bycia lepszym, pokonania siebie, własnych słabości, nakarmienia własnego ego. Drugą stroną medalu jest liczba wyświetleń. Za tymi filmikami stoi branża reklamowa. Wiadomo, im więcej wyświetleń tym więcej kasy.